Kiedy
piszę te słowa, jest wrzesień 2019 roku. Opiszę zaraz zdarzenie z
lipca. Jest wciąż żywe, takie zrobiło na mnie wrażenie... Oto
byłem na zakupach w moim mieście, na ulicy Kościuszki. Od
miesięcy, moje życie zdominowała samotność i degrengolada. Ot
rutyna i raczej nuda, niż inspiracja. Ta ostatnia – zwłaszcza
„pod auspicjami” piękna kobiet. Nie ukrywam – traktowanych
bałwochwalczo jako obiekty seksualne. Żadnej relacji nie
nawiązałem, to tak jak się zaraz miało okazać (?) zdryfowałem w
„hołubienie” męskiego punktu widzenia, który jest raczej
słuszny, ale Miłość, ta prawdziwa, go „cyzeluje” w kierunku
koniecznego i Pięknego właśnie - kompromisu, dzięki wpływom z
kolei „powściągliwej czystości”, może tak to określę,
kobiet...
Oto
pogoda piękna. Lato. Słońce w godzinie przedpołudniowej.
Przemierzam wspomnianą ulicę, gdy koło sklepu z czerwonej cegły z
butami nieoczekiwanie mój wzrok spoczywa i dobywa Piękno Jej
piwnych, zamyślonych, pytających oczek... Oto młoda kobieta w
jednej chwili, patrząc w ten niezwykły sposób, „wygasiła”
moją pychę i tupet, moje „szowinistyczne” i niemal „inwazyjne”,
na pewno „konsumpcyjne” i „korsarskie” podejście wobec spraw
„w porządku Mądrości tego świata” najważniejszych...
Dziewczyna była z koleżanka. W momencie, gdy nasze oczy wejrzały
jedne w drugie – przerwała z nią rozmowę i ponowiła spojrzenie
jeszcze głębiej wprost zapytując, indagując – by po chwili, gdy
wytrzymałem tą „inwazję” - z kolei Piękna i śmiałości –
skromnie odwrócić spojrzenie i w zamyśleniu skierować je w dal...
Tak – Ona – była „na mieście” jako wolna, ale skłonna
szukać i znaleźć... Co?? Miłość, tą Wielką i Romantyczną,
Tą, która „nadaje Sens”, daje „Cel” i dopiero potem, na
końcu, i „lepiej o tym nie mówić”, „spełnia się w wymiarze
zmysłowym”...
Nie
zwolniłem nawet kroku. A było to odkrycie, na miarę ostatnich
miesięcy. Tak. Nauczka i pouczenie, przywołanie do porządku.
Autorytet, znów nieznośnie „płytko”, niepoprawnie może nawet
trochę zauważę, to to Jej, tej Niewiasty, Piękno, Delikatność,
Młodość, i Mądrość. Ta ostatnia, jako emanacja ludzkiej Natury,
ale „przydana” w atrybucie „praktyczności” i
„powściągliwości” przede wszystkim kobietom. Choć
jednocześnie, takie właśnie podejście, cechuje elity, w tym
moralne, społeczeństwa. Jeśli mężczyzna „padnie na kolana” i
rozpozna w porę ten „aspekt” miłosnej interakcji i relacji –
nie ma dla niego rzeczy w tym świecie niemożliwych...
Stąd,
z mego Świata, „głodny uczucia” - wołam z sił całych –
Miłości Nuta! Gdzie, jak i kiedy – odnajdę Ciebie, tak, żeby –
Spalić się cały na „miłości ołtarzu”, żeby i „wiedzieć”
i „rozumieć” - „chcieć” - lecz od razu! By „Cel” jawił
się no może i „w krainie Marzeń”, a spełniał niechybnie
pośród Życia już niezwykłych zdarzeń...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz